„Roundhay Garden Scene” (1888)

Dwa najstarsze znane filmy. Po dwie sekundy. Autor – Louis Le Prince – zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach, dwa lata po zrobieniu tych zdjęć. Filmy braci Lumiere i z laboratoriów Edisona powstały później. Nie spodziewajcie się zaawansowanej fabuły. To 120 lat!!!

Uznany za drugi film (tego samego autora), „Leeds Bridge”.

„Iron Man” (2008)

irmanJeden z tych filmów, opartych o komiksy… Nie tak dobry, jak Batmany (szczególnie ostatnie) ale prezentuje niezłą jakość. Brakuje mu czegoś, ale brakuje dużo mniej niż większości podobnych produkcji.

Bohater jest uzdolnionym konstruktorem, produkującym zbrojenia. Zostaje porwany i poddany przykrej operacji przez Bandę Terrorystów, co wywołuje w nim chęć stworzenia broni, która nie dostanie się w tzw. niepowołane ręce. Konstruuje i ulepsza kostium, w którym potem biega, lata i tłucze różnych – posługując się konwencją z gier komputerowych – bossów. Oprócz zaawansowanych efektów udało się wprowadzić jakąś ciekawą psychologię głównej postaci, Robert Downey Jr. jest w końcu porządnym aktorem (słuszny Oscar za „Chaplina”) i potrafi się znaleźć w wielu gatunkach.

Można obejrzeć, ale proszę się nie spodziewać bardzo głębokich przeżyć. Natomiast efekty komputerowe są super. W dużych ilościach, różnorodne i dobrze wpasowane w opowieść.

aktualizacja: nie dostał Oscara, tylko nominację… żyłem w błędzie…

„Forbidden Kingdom” (2008)

forkingŚliczny nowy film z Jackie Chanem i Jetem Li. Ponieważ ostatnio kino chińskie lubuje się w zbijaniu kasy na nudziarstwach, ociekających złotem, walkami w których wszyscy fruwają i efektami komputerowymi, Amerykanie najwyraźniej postanowili przyłączyć się do gatunku (eliminując jeśli się da element nudziarstwa). W efekcie otrzymaliśmy pięknie nakręconą bajkę z kung fu w roli głównej, nawiązującą do legend o Małpim Królu (Sūn Wùkōng) i bezwstydnie wsadzając jakiegoś białego w sam środek typowo chińskiej fabuły. Jet Li i Jackie Chan chyba po raz pierwszy występują razem na ekranie. Chociaż tylko ten pierwszy jest faktycznym mistrzem kung fu (pięciokrotny tytuł Mistrza Chin), obaj bardzo ładnie machają rękoma, nogami, a skaczą naprawdę porządnie, posiłkując się odpowiednimi linkami i innymi niewidocznymi sztuczkami. Walki opracował Yuen Woo-ping, znany z najlepszych produkcji kung fu i np. z choreografii walk w „Matrix”.

Historyjka opowiada o misji odniesienia broni (Cudowna Żerdź – Ruyi Jingu Bang) Króla Małp jego właścicielowi, zamienionemu w kamień przez złego władcę. Zbiera się jakaś drużyna i idą z Amerykaninem żeby uratować małpę, bo zły władca się rozbestwił i należałoby go nieco przytemperować.

Polecam. Film jest przeznaczony raczej dla młodszej widowni, ale to i tak bardzo fajna rzecz do obejrzenia. Kolorowa oprawa, może i nieskomplikowany scenariusz – ale nie przesadzajmy… to nie Teatr Telewizji, tylko kino rozrywkowe. Chociaż jest kilka oryginalnych scen i całość nieco odstaje od średniej.

„Transporter 3” (2008)

t3Bardzo niedobry film. Pościgi przyspieszane, walki popsute (albo uratowane – w sumie to nieważne) montażem, scenariusz (podobno Luca Bessona) totalnie wtórny. Dziewczyna nieładna i nijaka. Łysy (dobry) bohater biegający bez koszulki. Dialogi niedobre. Znośna rola złego (z włosami i brodą) bohatera, ale jak dla mnie zbyt inspirowana Garym Oldmanem z „Leona”. Aha, fajnie samochód ląduje na pociągu. Ogólnie, nie polecam.

Najgorsze dzieła z J.-C. Van Damme miały więcej energii od tego… utworu kinowego. Jakieś dziesięć razy bardziej wolę obejrzeć dowolny film z Jackie Chanem niż takiego Transportera Trzy.

W pewnym momencie łysy bohater pyta kogoś „a o co w ogóle chodziło”? Ktoś odpowiada „aa jakieś odpady toksyczne, czy coś”… No, to właśnie tak wygląda. Tylko czasem coś jeszcze wybuchnie albo ktoś gdzieś jedzie samochodem.