Gods of Mars (1918)

W ramach dalszego poznawania klasyki s-f przesłuchałem książkę (więcej ostatnio słucham książek w postaci mp3, niż czytam) „Gods of Mars”. Autor ten sam, co pierwszej części i Tarzana – Edgar Rice Burroughs. Fantastyczne pulp fiction, wzór dla filmów i gier. Ilość przygód głównego bohatera  jest dość frustrująca. Nie jest on (John Carter) szczególnie inteligentny, ale zawsze gotów, żeby komuś przywalić mieczem.

Seria ma swój styl, specyficzny, dość tandetny, ale bohaterski. Rysunek obok jest z okładki, doskonale oddaje śliczny kicz treści. Według mnie, dużo lepsze od przereklamowanego Conana.

Książka audio na stronach Librivox: tutaj

Pełny tekst powieści (j. ang.) w Projekcie Gutenberg: tutaj

Eagle Shooting Heroes (1993)

Prawdopodobnie najgłupszy film, wyprodukowany przez Wong Kar-Waia, znanego raczej z romantyczno – tajemnicznych dramatów. Podczas produkcji „Ashes of Time” źle policzono budżet i trzeba było nakręcić drugi film.

Występują ci sami aktorzy – śmietanka kina Hong Kongu. Tony Leung jeden i drugi (chyba nie są spokrewnieni), Maggie Cheung (z jednym z Tonych grała w „Hero”), Jacky Cheung (niestety, już nieżyjący) i kilka innych znanych postaci. Nie mają okazji popisać się zaawansowanym aktorstwem – film to durna komedia, parodia wuxia, z walkami przyspieszonymi kilkanaście razy, mało ambitnymi i infantylnymi tekstami (niektóre dość zabawne) i najwyraźniej kompletnie zaimprowizowaną fabułą.

Wiele wątków z filmu zostało zaczerpniętych do mojego ulubionego filmu „Kung Fu Hustle” – dlatego zdecydowałem się obejrzeć TO COŚ.

Momentami jest nawet bardzo śmiesznie, ale trudno mi polecić. Jeśli ktoś chce obejrzeć, to sobie obejrzy.

Link do strony filmu w IMDB (j. ang.): tutaj

Reklama


Kofex – przyjaciel każdego studenta, 1 cukierek = 40mg kofeiny. Trochę więcej, niż w coli i trochę mniej, niż w połowie mocnej kawy.

Tak przy okazji – angielska wikipedia zawiera bardzo dobry artykuł o kofeinie – tutaj. Duże wrażenie robią fantazyjne pajęczyny, tkane przez pająki pod wpływem tego dobroczynnego środka.

X-Men 3

Takia sobie amerykańska guma do żucia. Film do oglądania przy chrupkach / prażynkach i piwie.

Można sobie obejrzeć, ładne efekty i jak zwykle motyw cierpienia mutantów, którzy są potwornie prześladowani przez głupie społeczeństwo. Zapewne można coś z tego wywnioskować, ale nie jestem pewien, co.

Naprawde zaawansowane efekty specjalne, szczególnie motyw NISZCZENIA WSZYSTKIEGO przez Famke Janssen.