Książki audio – czym jeść

Ponieważ dość dużo słucham książek w postaci audio, będę dzielił się tu informacjami o źródłach takich książek i pewnych zagadnieniach technicznych, związanych z nimi. Myślę, że może się to komuś przydać, chyba że nie.

Większość tych przemyśleń daje się zastosować również do podcastów.

Mam zamiar tę stronę co jakiś czas rozbudowywać, dodając więcej szczegółów.

Oczywiście, przedstawione poniżej opinie są tylko moimi obserwacjami, dołożyłem starań, żeby były jak najbardziej pomocne, opisane aplikacje nie są uznawane za szkodliwe, wszystkich używałem z powodzeniem ale nie są moje i nie zagwarantuję ich prawidłowego działania. I tak dalej.

1. Co to jest książka audio?

Książka audio to utwór literacki w postaci dźwiękowej. Można słuchać w domu, w samochodzie albo z praktycznie dowolnego odtwarzacza przenośnego, na spacerku z psem, na zakupach, czekając w kolejce do wymiany dowodu osobistego itp.

2. Jakie mogą być ich typy?

  • Czytane przez jednego lektora, niekiedy profesjonalnego aktora lub aktorkę; wg mnie jest to najlepsze rozwiązanie, bo skuteczne i tanie (nawet do wykonania na domowym sprzęcie przez entuzjastów). Co powoduje tworzenie dużej ilości takich audiobooków. Jeśli utwór jest wystarczająco stary (lub z innego powodu wygasły prawa autorskie), a osoba, pełniąca funkcję lektora ma zacięcie altruistyczne, taka książka może być nawet darmowa.
  • W postaci audycji (czyta wiele osób, czasem występuje dodatkowe tło i „efekty specjalne”); niby najbardziej pożądane, ale koszty produkcji są oczywiście wyższe… Mam wrażenie, że w związku z kosztami częściej występują w postaci skróconej.
  • Tworzone jakimś programem poprzez syntezę głosu z plików tekstowych; brak interpretacji aktorskiej jest bardzo bolesny, ale dla osób niewidomych, chcących przyswajać dużo tekstów (też np. aktykuły) lub potrzebujących książki niewydanej w postaci audio jest to na pewno rozwiązanie co najmniej akceptowalne. Jest możliwe do automatycznego i w miarę szybkiego „wyprodukowania”, ale poprzednie opcje są lepsze, o ile mamy wybór.

3. Rozwiązania techniczne?

  • Najczęściej korzysta się z plików mp3 (zdarzył mi się też raz format ogg, który często nie jest wykorzystywany przez odtwarzacze – potrzebowałem wykonać konwersję), w domyśle użytkownik zgra je sobie z płytki lub ściągnie z sieci i przegra na odtwarzacz; jeśli ktoś nie ma odtwarzacza mp3, można wypalić pliki na płytce audio CD (ew. taśmie) i odtwarzać na takim sprzęcie, jaki jest dostępny. Kupić można płytkę (płytki) CD z nagranymi plikami mp3 lub ściągnąć je ze sklepu (ew. ze strony udostępniającej bezpłatne utwory). Jedna płytka CD to przy najczęstszej jakości dźwięku to około 25 godzin, ale to zależy od wielu czynników.
  • Oczywiście, jeśli coś jest łatwe, to Duże Firmy to utrudnią. Użytkownik to złodziej (i pijak), więc wymyślono różne zabezpieczone formaty dźwięku (DRM) – czasem trzeba się męczyć z iTunes czy innymi Windows Media Playerami, żebyśmy po zakupie przypadkiem nie odsłuchali zbyt wiele razy utworu albo nie pożyczyli go koledze; istnieje dużo serwisów, utrudniających życie przez kodowanie utworu, wymuszenie wgrania go na odtwarzacz specjalnym programem i w ogóle – ograniczenie wykorzystania utworu tylko do niektórych typów odtwarzaczy; jeśli koncentrujemy się bardziej na polskich książkach, będziemy mieli raczej do czynienia z plikami mp3 lub z akceptowalnymi formami zabezpieczeń (nie będziemy kląć przez pół godziny, próbując wgrać na odtwarzacz piętnastominutowy utwór) – całe szczęście. Nie mam pretensji do zabezpieczeń jako takich, ale kiedy utrudniają korzystanie z utworu – it’s no good.
  • Dla krótkich utworów są czasem produkowane tradycyjne płytki audio CD, można je wtedy przekonwertować do mp3, jeśli jest taka potrzeba
  • Gdzieniegdzie można jeszcze zakupić taśmy (i być może płyty winylowe… albo wałki woskowe…), widziałem je dodawane do niektórych książek angielskich – serie dla początkujących i takie tam…

4. Jak kupić dobrą książkę?

Nie mówię o tytule, ale o wydaniu… Przy zakupie zwróć uwagę na to:

  • czy utwór jest w wersji pełnej, czy skróconej?
  • jak są podzielone rozdziały (jakie są czasy trwania plików); jeśli pojedynczy fragment ma np. 3 godziny a nasz odtwarzacz nie ma funkcji pamięci miejsca, w którym skończyliśmy słuchać (albo – co gorsza – wolno przewija utwory), polecam użycie programu MP3DirectCut i „pocięcie” pliku na fragmenty (np. 10-minutowe)
  • czy odpowiada Ci format zapisu (mp3, ogg, płyta audio): dość męczące jest konwertowanie między formatami, jeśli Twój odtwarzacz nie wspiera danego sposobu kodowania dźwięku
  • czy wytrzymasz czas trwania książki (np. „Potop” – 50 godzin)

5. Skąd?

Podaję źródła z „tradycyjnymi” plikami mp3 lub miejscami, gdzie można kupić takie pliki lub nośniki z nimi; są oczywiście sieci P2P (eMule, uTorrent), no ale nie zachęcam – to przeważnie nielegalne.

a) po polsku

Główne wydawnictwa to Mozaika, Muza, Propaganda, Aleksandria, BookMedia, Agencja Artystyczna MTJ, Promatek, Złote Myśli i kilka innych. Zakupu można dokonać w wielu miejscach:

  • Allegro (m. in. kategoria książki – Audio)
  • Virtualo.pl – można kupować pliki, a nie płyty i czekać na dostawę; jest oczywiście taniej, niż z nośnikiem; bardzo wygodna w korzystaniu; sprzedają również m. in. e-booki
  • Nexto.pl – spory wybór; chyba zasadnicza konkurencja dla Virtualo; sprzedają również m. in. ebooki
  • Audioteka.pl – dość nowa, bardzo dobra nawigacja, polecam; jedyna „wada” (da się przeżyć) – po zakupie trzeba chwilę poczekać, bo mp3-ki są podpisywane jakimś kluczem (pewno na wypadek gdybyśmy się okazali złodziejami); mają dobry wybór książek
  • Merlin – znana księgarnia internetowa
  • Gandalf – inna znana księgarnia :)
  • Zixo.pl – nowy serwis, czekamy jak się rozwinie – można ściągać mp3-ki
  • Audiobook.pl – mają sporo książek audio, warto zajrzeć

Warto też zapoznać się z kolekcjami Wyborczej (Mistrzowie słowaLektury obowiązkowe).

b) po angielsku

Oprócz księgarń (Amazon i podobne) jest wiele darmowych (i legalnych) źródeł; z tego, co wiem, problem legalności istnieje o tyle, że wygasanie praw autorskich nieco się różni w USA i w Europie / Polsce. Czyli część tych utworów może być faktycznie darmowa, a część nie. Zainteresowani mogą przeprowadzić odpowiednie śledztwo, ew. skonsultować się z prawnikami. Informacje zamieszczę na stronie…

  • Librivox – wielki, wspaniały, Wzbogacający Ludzkość projekt udostępniający książki, którym wygasły prawa autorskie; wersje audio przygotowują „wolontariusze”, książki są potem sprawdzane pod względem jakości technicznej i wymowy lektorów; dużo wspaniałych książek w porządnych wersjach. Pierwszy polski projekt („Sklepy Cynamonowe”) coś nie może się zakończyć.
  • Project Gutenberg – niezmierzone źródło tekstów literackich znanych ludzkości, również jest ich trochę w wersjach audio (świetni lektorzy, ew. automat dla chętnych), nut i innych takich rzeczy, które już nie są chronione prawami autorskimi. Największe bogactwo w książkach audio – Sherlock Holmes :) – udostępnione przez jeden z komercyjnych serwisów.
  • Podiobooks – darmowe książki audio, licencja CC lub podobne; warto zauważyć, że mamy tu całkiem nowe utwory (chociaż autorzy niekoniecznie znani i popularni) – więc miejsce dość unikalne
  • Uvula Audio – niejaki J. J. Campanella, sam utalentowany pisarz, czyta swoje utwory, klasykę literatury brytyjskiej (P.G. Wodehouse), ale też horror i pulp fiction. Polecam, starannie przygotowane utwory
  • Audiobooksforfree.com – sklepik z mp3-kami; dość ascetyczny w obsłudze; są pliki darmowe, ale wyłącznie w fatalnej jakości – do sprawdzenia przed zakupem. W miarę tanie, jeśli kupuje się długie utwory
  • Voices in the Dark – jeszcze jeden projekt z darmowymi utworami, klasyka fantastyki i horroru, ale też mainstream i nawet coś z filozofii
  • Literal Systems – następna niezła strona z mp3-kami
  • Thoughtaudio – i następna strona za free; powieści, filozofia; strona nieco dziwna, nie korzystałem za bardzo ale nagrania wydają się OK
  • SFFAudio – jeśli ukazuje się (darmowy czy nie) jakiś audiobook z fantastyką – prawdopodobnie tu będą linki, recenzje i wszystko co trzeba wiedzieć
  • Telltale weekly – strona z profesjonalnymi, krótkimi utworami w niewygórowanych cenach – od darmowych do kilki dolarów; jest to chyba sposób na pokrycie kosztów stworzenia dużej bibioteki z książkami audio na licencji CC (w przybliżeniu – darmowe)
  • Starship Sofa – The Audio Science Fiction Magazine! Dawno nie zaglądałem, ale jeśli dobrze pamiętam są tam krótkie utwory tego gatunku albo linki do sklepów
  • Miette’s Bedtime Story – podcast z krótkimi utworami, również współczesnych autorów
  • Audiolingo – inny podcast z krótkimi opowiadaniami
  • Classic Radio Drama – dużo książek, niestety tylko w postaci streamingu (praktycznie nie do ściągnięcia, ale można posłuchać jeśli chcemy słuchać, siedząć przy komputerze)
  • PinkGeek Audio (mp3 – opowiadania i powieści o Sherlocku Holmesie) – niestety, pliki zniknęły… chyba z powodu obciążenia serwera autor nie chciał już ich udostępniać; zamiennie polecam mp3-ki z Project Gutenberg; jeśli się odnajdą wersje PinkGeek, link wróci…

6. Sprzęt

Podstawowe pytanie – jaki odtwarzacz się najlepiej nadaje?

Ideał byłby:

  • z pamięcią miejsca, w którym skończyliśmy (b. ważne)
  • szybko przewijający utwory (są modele z przyspieszającym przewijaniem albo konfigurowalną prędkością) (b. ważne)
  • odtwarzający w kolejności alfabetycznej lub określonej przez nas foldery i pliki (a nie „jak leci”); można ostatecznie poradzić sobie z takim odtwarzaczem programem FATSort, który sortuje pliki na nośniku według tagów mp3, czyli najczęściej w odpowiadającej nam kolejności
  • nieskomplikowana obsługa zwykłych, niezabezpieczonych mp3 w kodowaniu 48-128kbps poprzez bezpośrednie kopiowanie plików z dysku komputera (b. ważne)
  • z blokadą, uniemożliwiającą wyłączenie lub przypadkowe włączenie odtwarzacza
  • akceptujący niskie „bitrate” (książki są czasem nagrywane w gorszym standardzie niż muzyka, czego zaletą jest mniejsza objętość pliku przy niezbyt słyszalnej utracie jakości) – od 64kbps lub niższego; najlepiej, jeśli obsłuży „dowolny” bitrate (np. 8 – 320kbps), w tym VBR; nie znam się na szczegółach sposobów kodowania, więc ich nie podaję; z tego, co słyszałem, akceptowalna jakość dźwięku to od 16kbps w górę
  • nieduży, prosty w obsłudze, z układem przycisków, które dobrze wyczuwa się np. przez kurtkę, żeby szybko wyłączyć / włączyć dźwięk bez wygrzebywania odtwarzacza (panel dotykowy jest raczej zły, chociaż niektóre pozwalają na błyskawiczne dotarcie do jakiegoś fragmentu książki przy pomocy „suwaka”); przyciski powinny być nieskomplikowane w użyciu, odradzam joysticki itp (ważne)
  • z wyjściem usb (bezpośrednio podłączamy do komputera), ostatecznie mini usb (potrzebny kabelek); czasem stosowana „stacja dokująca” to tylko jedno więcej pudełko, które wala się po mieszkaniu i plecaku, zbierając kurz i psując się
  • co najmniej 256 lub 512 MB pamięci (nowe odtwarzacze to teraz już raczej od 1GB wzwyż, to już jest wielkość konkretna)
  • na baterie / akumulatorki AAA lub AA – jeśli łazimy po mieście, a padnie bateria, kupujemy co trzeba w kiosku i idziemy dalej; fajnie, jeśli baterie starczają na długo i nie są potrzebne przy przegrywaniu plików na odtwarzacz (tzw. zasilanie z USB); wbudowane akumulatory (brak zasilania z paluszków) zdarzają się podobno niezłe, ale potrzeba podłączenia odtwarzacza do usb w komputerze, żeby naładować akumulator, może być frustrująca
  • z klipsem lub czymś do zawieszenia na szyi
  • z możliwością tworzenia i zagnieżdżania folderów (b. ważne)
  • z wyraźnym wskaźnikiem stanu baterii (i najlepiej „mówiącym prawdę”) (b. ważne)
  • mogący działać również jako pamięć (pendrive)
  • z prostymi słuchawkami dousznymi (plączą się, ale zajmują mało miejsca)
  • z zegarkiem (b. ważne)
  • z prostym korektorem dźwięku
  • z podświetlanym panelem (ostatecznie może nie mieć żadnego wyświetlacza, jeśli posiada wygodną nawigację)
  • wyświetlający czas do końca utworu i tagi mp3 (pełen tytuł lub nazwę pliku) (b. ważne)
  • z automatycznym wyłączeniem się po czasie „niedotykania” – gdy przyśnie się w łóżku (b. ważne)
  • ostatnio pojawiły się funkcje „zakładek” – dobre, jeśli ktoś słucha kilku książek „naraz”

Niestety – (chyba) nie istnieje odtwarzacz z tymi wszystkimi funkcjami. Nawet topowe iPody, czy Inne Bardzo Drogie Urządzenia czasem się po prostu nie nadają. Trzeba wybrać interesujące nas cechy i szukać obiektu zbliżonego do ideału.

Wśród stron, poświęconych tematowi często powtarzają się modele firmy Cowon (droższa opcja, możemy sobie oglądać filmy itp – więc zbliżamy się do 1000zł i wyżej), ale również np. Sandisk Sansa serii m200 (bardzo tanie w promocjach). Nie chcę opisywać tych odtwarzaczy, bo ich nie używałem.

Polskie forum http://forum.mp3store.pl jest bardzo pomocne przy wyborze odtwarzacza – wystarczy wyszukać frazę „audiobook”, temat odtwarzacza był tam poruszany wielokrotnie, polecam lekturę.

Korzystałem jak dotąd z trzech odtwarzaczy. Pierwszy pominę. Drugi to niezbyt nowy, ale porządny Sony Walkman NW-E10x. Można go obsługiwać „bezwzrokowo”, zapamiętuje ostatnie miejsce. Trzeba korzystać z programu SonicStage (na którym wiele osób wiesza psy) do przegrywania utworów z dysku – ale da się wytrzymać. 256 MB to kilka godzin książek, wejdzie też awaryjnie trochę muzyki. Ten odtwarzacz okazał się – jak dla mnie – wystarczająco dobry.

Ponieważ apetyt rośnie w miarę jedzenia, zakupiłem iRivera T60, 2GB to porządna ilość miejsca, nawigacja po plikach rozbudowana, jakość dźwięku (muzyki – książki nie są zbyt wymagające) dobra (trzeba tylko się pobawić ustawieniami i dobrać niezłe słuchawki). Można ustawić „wyłącznik czasowy” i spokojnie słuchać w łóżku. Bateria – AAA. Wbudowane radio, dyktafon. Obsługuje pliki ogg. Wgrywanie plików bez zewnętrzych programów. Z wad – dość małe przyciski i mało precyzyjny „dżojstik”. Szybkie przyciszenie lub zatrzymanie jest trudniejsze, niż w Soniaku. Dość szybko też „wysysany” jest akumulator, warto mieć coś zapasowego. Całość wygląda tak:

7. Nieco Mądrych Rozważań o oprogramowaniu, dołączanym do odtwarzaczy

Warto rozważyć, czy potrzebny nam odtwarzacz, pozwalający na bezpośrednie wgranie plików jak na zwykłą pamięć typu pendrive, bez obowiązkowego pośrednictwa programów producenta (częste dla odtwarzaczy Sony, Thomson i innych dużych firm). Jeśli korzystamy z urządzenia w kilku miejscach (praca, dom, stacja teleportacyjna), nie będziemy wszędzie instalować dziwnych aplikacji. Wady tych „obowiązkowych programów producenta” to ograniczenia DRM – producent powiązuje utwór, odtwarzacz i komputer, na którym nagraliśmy utwór, nie da się wtedy zgrać pliku w drugą stronę, na inną maszynę. Takie programy to możliwość, że coś nie zadziała z nowszym systemem operacyjnym (Vista?), zapychają miejsce na dysku (np. tworzą jakieś dziwne kopie utworów) i najczęściej są na jedną platformę (Windows, czasem Mac), jak ktoś ma Linuksa to sorry. Zalety „obowiązkowych programów producenta” to częsta możliwość konwersji z formatów nierozpoznawanych przez odtwarzacz na akceptowane, dostęp do wielu nowych książek w specjalnych sklepach (Audible, iTunes itp) i czasem niezła możliwość zarządzania zbiorami utworów. Zdarza się też, że wyłącznie użycie takiego programu układa utwory w takiej kolejności, jaką chcemy – zależy to od odtwarzacza.

Często użycie programu jest opcjonalne, jak np. w przypadku opisanego iRiver T60 – aplikacja może wtedy służyć oprócz wgrywania i konwersji plików np. do strojenia wbudowanego radia, tworzenia kopii ustawień czy aktualizacji wewnętrznego oprogramowania (obsługa innych formatów, naprawa błędów).

8. Dodatkowe programy

Warto się zapoznać z programami (darmowe):

  • MP3DirectCut: edytor mp3, świetny do cięcia plików mp3 na fragmenty
  • Lame: encoder / konwerter mp3, można nim też zmieniać bitrate (obniżamy jakość, ale pliki mniej zajmują); nie jest zbyt prosty w obsłudze (linia poleceń); czasem programy dołączane do odtwarzaczy mp3 posiadają podobne funkcjonalności
  • CDex – tworzy pliki mp3 z płyt audio, bardzo porządny program
  • FATSort (uwaga, wersja beta – u mnie jak dotychczas działa OK) – sortowanie utworów w odtwarzaczach, które odgrywają utwory w kolejności fizycznego ułożenia plików (czyli najczęściej w takiej kolejności, w jakiej je wgrywaliśmy)

Ostatnia aktualizacja:

2009-05-03 – aktualizacja linków i opisów

7 uwag do wpisu “Książki audio – czym jeść

  1. Osobiście najbardziej sobie cenię (i używam) starych wersji odtwarzaczy iRiver, np. z serii ifp czy T10. Ich zaleta to spełnienie prawie wszystkich warunków, o których piszesz. Ponadto, o czym nie wspomniałeś mają cechę, która dla mnie jest ważna. Mam na myśli bardzo długi czas pracy na baterii – 1 bateria AA = ok. 40 godzin odtwarzania.

    Zwróciłbym też uwagę na głośność odtwarzacza. Unia bez sensu (podobno w trosce o nasze uszy)obcięła głośność odtwarzania. Stare odtwarzacze na szczęście nie mają tego limitu. Jeżeli ktoś korzysta z odtwarzacza w warunkach ruchu miejskiego, czy w środkach komunikacji, to nawet maksymalne ustawienie głośności może nie wystarczyć.

    Pomocne są dobrej jakości słuchawki przenoszące niskie tony. Nawet gdy słuchamy tylko książki, nie lubimy gdy dźwięk „piszczący”. Osobiście preferuję słuchawki z niektórych serii Senheisera. Warto rozważyć też korzystanie ze słuchawek dokanałowych dobrej jakości. Paradoksalnie są one bezpieczniejsze dla słuchu, bo nie wymagają dużego natężenia dźwięku. Z drugiej strony całkowite odcięcie się od zewnętrznych dźwięków otoczenia może być ryzykowne na ulicy i w związku z tym niepolecane.

    Przy okazji. Moim skromnym zdaniem słynne iPody są poza wzornictwem beznadziejne i dobre wyłącznie dla bogatych snobów.

  2. Dziękuję za artykuł. Mój mąz nie moze już czytać i dzieki tej informacji wiem jaki kupić najlepszy odtwarzacz na Jego urodziny. Oboje jesteśmy ludźmi po 60tce i krępuję sie zadawać pytania,które wymagaja odpowiedzi ” poszerzonych”. Pozdrawiam

Dodaj komentarz