Dwa świetne utwory nieszczególnie przeze mnie znanego klasyka sf – czytałem oczywiście jakieś zbiorki opowiadań („Ja, Robot”) i coś z serii „Fundacja”, ale zawsze wolałem „mocne” rzeczy P. K. Dicka, Lema, Franka Herberta czy dużo lżejszych Robert Sheckleya i (przeważnie rozrywkowego) Harrego Harrisona. Asimov jest zaliczany (oprócz niego – Robert A. Heinlein i Arthur C. Clarke) do „wielkiej trójki” sf, której najwyraźniej nie poznałem wystarczająco dobrze. Czytałem ich kiedyś, ale zapomniałem. Czyli, nie zrobili na mnie wrażenia. Pewno byłem za młody.
Polecam książkę „Caves of Steel” („Pozytonowy detektyw” / „Pozytronowy detektyw”). Znalazłem adaptację w postaci słuchowiska, bardzo mi się spodobała. Nasuwają się natychmiastowe skojarzenia z „Blade Runnerem”. Atmosfera zdegenerowanej, zniszczonej Ziemi, niechęć do robotów i obawa przed zajęciem przez nie miejsca człowieka; detektyw, prowadzący śledztwo w sprawie zabójstwa, plączący się w domysłach co do roli androidów i co do prawdziwości osób i zdarzeń. Style są różne. Dick jest bardziej przerażający, u Asimova występuje pozytywne zakończenie i klasyczny morał, a cała fabuła nie jest koszmarnie poplątana (przynajmniej w tym opowiadaniu, he he). Dick cierpiał na eksplozję pomysłów, wszystkie paranoiczne, splątane same ze sobą, często pozostawiające czytelnika w szoku. Asimov stara się chyba raczej porządkować i budować, stawia problemy i proponuje rozwiązania. Poczytam go więcej, to może się wypowiem mądrzej.
Drugi utwór to opowiadanie „Someday” – słabo się zaczyna, ale rozwija doskonale, opowiadając o konsekwencjach automatyzacji życia codziennego i postępującym za tym spadku poziomu edukacji. Jeśli komputer nam coś obliczy, to po co mamy liczyć? Jeśli nam przeczyta, to po co mamy czytać? W lekkiej formie poruszone są tu całkiem poważne sprawy, można potem sobie nawet pomyśleć o życiowych wnioskach. Czy idiotyczne „kopiuj – wklej”, nastawienie na wyniki, bez zrozumienia metody (a czasem sensu czynności), nie będzie postępowało? Jak rozwinie się „komputer jako proteza mózgu”?
Science fiction jest chyba wciąż zbyt niedoceniane… Tyle świetnych pomysłów, kurde no. Czytajcie więcej sf.