Przesłuchałem jeszcze kilka opowiadań Bierce’a, mp3-ki w dalszym ciągu z Librivox (ang.); większość tych opowiadań to krótkie, 20-30 minutowe pliki, dobre na zakupy, wyjście z psem albo stanie w kolejce po kilogram słoniny.
Ciekawa rzecz – piszę o wielu, że nie są rewelacyjne, ale porównuję je wszystkie do „Owl Creek” i „Spook House”, czyli do dość wysokiego poziomu.
A Baby Tramp – o dziecku, które powraca do miasta zmarłych rodziców, wiedzione jakimś Tajemniczym Instynktem; raczej mało zaskakujące, nie wyróżnia się na tyle, żebym mógł napisać „super, polecam”
The Damned Thing – nasuwa skojarzenia z Lovecraftem; potwór, który budzi śmiertelne przerażenie, nie musi mieć wyraźnej, fizycznej formy; jeśli nie jesteśmy w stanie czegoś opisać, budzi to dodatkowy lęk (np. kamuflaż takiego „Predatora”… no, nieważne)
A Jug of Sirup – z początku tradycyjne opowiadanie „o duchach”, koniec jednak groteskowy i oryginalny; lekkie, dobry lektor
A Psychological Shipwreck – podobnie jak w opowiadaniu „Owl Creek”, występuje tu „przeskok” fabuły – takie Borgesowsko-Cortazarowskie coś; nie jest to Niezwykle Zaskakujące, bo trochę się zestarzało
The Spook House – „super, polecam”; atmosfera ma w sobie coś z Poego, a motyw pokoju, z którego nie można wyjść to jeden z ulubionych tematów autorów horrorów; krótka, zwarta forma – dla mnie hit powyższego zestawu
Wkrótce opiszę jakieś opowiadania polskiego autora, Stefana Grabińskiego – zacząłem czytać pojedyncze utwory i jest to raczej bliska Bierce’owi literaturka.