Bardzo ładny film Luca Bessona, facet jest w dobrej formie. Piękne zdjęcia (czarno – białe), obsada (następna wariacja dziwnej pary po „Leonie” i „Piątym Elemencie”) trafiona doskonale. Nieduży, egzotyczny Jamal Debbouze i nordycka ;) Rie Rasmussen.
Momentami rzecz jest nieco sentymentalna, ale w granicach przyzwoitości. Świetnie się ogląda, trochę dziwnych fragmentów (Angela zarabiająca w klubie). Może scenariusz tam lekko utykał, ale poza tym – miód. Końcowe sceny zrobione świetnie.
Reklamy